| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Lechia jest już pewna awansu do PKO BP Ekstraklasy, a obecny sezon zakończy na pierwszy miejscu w Fortuna 1. Lidze. Miłosz Kałahur wracał do Gdańska latem ubiegłego roku, a wówczas nic nie wskazywało na to, że biało-zieloni w maju będą mieli takie powody do zadowolenia. – Nie brakowało głosów, że trudno będzie stworzyć drużynę z ludzi, którzy przyjechali tutaj z różnych stron świata. Teraz widać jednak, że nie spotkała się tutaj przypadkowa grupa zawodników – wyznał obrońca zespołu z Trójmiasta w rozmowie z TVPSPORT.PL.
👉 Skandal z udziałem kibiców Arki. Jest reakcja klubu
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Wracałeś do Lechii latem, gdy klub zmagał się z wielkimi problemami organizacyjnymi. Dziś chyba nie żałujesz jednak tej decyzji…
Miłosz Kałahur: – W żadnym wypadku. To była bardzo ryzykowna decyzja, ale cieszę się, że ją podjąłem. Teraz mogę powiedzieć, że był to najlepszy ruch, który mogłem zrobić. Miałem duże obawy, lecz dziś mam wielką satysfakcję. Nie spodziewałem się, że ten sezon potoczy się aż tak dobrze. Nawet w najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie takiego scenariusza.
– Na filmikach w mediach społecznościowych nie sposób nie dostrzec znakomitej atmosfery w zespole. Kiedy poczułeś, że stajecie się prawdziwą drużyną?
– Ważnym momentem było zgrupowanie w Gniewinie podczas wrześniowej przerwy na mecze reprezentacji. Wiem, że kibice mieli obawy, nie brakowało głosów, że trudno będzie stworzyć drużynę z ludzi, którzy przyjechali tutaj z różnych stron świata. Teraz widać jednak, że nie spotkała się tutaj przypadkowa grupa zawodników. Atmosfera jest świetna, nie tylko na filmikach. Stawaliśmy się jednością w szatni, ale także na boisku. Po naszych występach widać, jak bardzo się rozwinęliśmy.
– Co uważasz za największy atut Lechii, jeśli chodzi o boiskowe poczynania?
– Jesteśmy dobrze zbalansowanym zespołem. Nie da się wygrać ligi wyłącznie skuteczną obroną lub jedynie mocnym atakiem. Statystyki pokazują, że nam udało się to wszystko połączyć.
– Latem w Gdańsku pojawił się także Szymon Grabowski. Jak wielki jest jego wpływ na sukces zespołu?
– Trzeba podkreślić, że trener podjął niezwykle odważny krok. Nie podłamał się również tym, co działo się w klubie w pierwszych tygodniach. Cały czas wierzył, że sytuacja się zmieni i starał się zarazić nas pozytywnym myśleniem. To on był fundamentem, od którego zaczęła się budowa tej drużyny.
– Za wami derbowe spotkanie, rozegrane w niezwykłej scenerii, przy prawie 40 tysiącach kibiców na trybunach. Jak będziesz wspominał ten mecz?
– Zapamiętam go do końca życia. Zobaczenie 37 tysięcy kibiców, niemal wszystkich z biało-zielonymi barwami, było czymś niesamowitym. Mecz z Arką był podsumowaniem tego sezonu – w pierwszej połowie dostaliśmy czerwoną kartkę, rywale wyrównali, lecz ostatecznie przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wracamy do tematu dobrej atmosfery i ducha zespołu, który pozwala przetrwać trudne momenty.
– Który moment sezonu uważasz za przełomowy?
– Myślę, że był to mecz z Górnikiem Łęczna na początku października. Wyrównaliśmy w ostatnich sekundach spotkania. Tamto starcie dało nam wielkiego "kopa" motywacyjnego.
– Jak oceniasz ten sezon pod względem indywidualnym?
– Wiadomo, że liczba asyst i goli mogłaby być lepsza. Z drugiej strony, jako obrońca w pierwszej kolejności jestem rozliczany za skuteczną postawę w defensywie. Lechia ma drugą najlepszą obronę w lidze, więc również ja wywiązałem się ze swoich zadań.
– Czujesz, że poprawie uległa nie tylko atmosfera w drużynie, ale także klimat wokół klubu?
– Tak. Swoją dobrą grą zbudowaliśmy "twierdzę Gdańsk". Na naszym stadionie przegraliśmy tylko raz i to na początku sezonu. Poprzez pozytywne wyniki zachęciliśmy kibiców do przychodzenia na stadion, a punktem kulminacyjnym była kapitalna frekwencja na derbach Trójmiasta. Dociera do mnie wiele pozytywnych sygnałów od fanów. Słyszę, że Lechia jako zespół jeszcze nigdy nie była tak blisko swoich kibiców.
– Przed wami znacznie większe wyzwanie. Poradzicie sobie w Ekstraklasie? Obecny sezon pokazał, że beniaminkowie mają gigantyczne problemy z odnalezieniem się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.
– Już teraz mamy odpowiednią jakość. Do sezonu przystąpimy jeszcze wzmocnieni, bo w pełni sił będą Conrado i Luis Fernandez, których brakowało przez zdecydowaną większość sezonu. Pewnie pojawią się jeszcze jakieś ruchy transferowe i kadra będzie szersza. Jestem optymistą. Już przed tym sezonem słyszałem głosy, że mamy za mało zawodników znających pierwszą ligę i że będziemy mieli problemy. Nie mam obaw przed Ekstraklasą.
– Dla ciebie będzie to debiut w elicie. Chcesz zadomowić się na najwyższym poziomie?
– Taki jest mój plan na kolejny sezon. Sam debiut w Ekstraklasie w barwach Lechii będzie spełnieniem marzeń. Nie zamierzam jednak na tym poprzestać, chcę się rozwijać i zostać w Ekstraklasie jak najdłużej. Oby tylko dopisało zdrowie.
– Lechia walcząca o miejsca w górnej części tabeli Ekstraklasy to realny scenariusz na następny sezon?
– Widzimy, co w obecnym sezonie zrobiły Jagiellonia Białystok i Śląsk Wrocław. W piłce nie można wykluczyć niczego. Nie chciałbym jednak wróżyć z fusów i bawić się w takie przewidywania już dziś. Teraz czeka nas ostatni mecz w pierwszej lidze, po którym chcemy trochę pocieszyć się sukcesem. Później nadejdzie za to okres przygotowawczy i znów będziemy koncentrować się na każdym kolejnym spotkaniu. Późną wiosną okażę się, dokąd zaprowadzi nas to w Ekstraklasie.
Jak będzie wyglądała tabela po 34. kolejce? 🫡 Kto awansuje, kto spadnie, kto zagra w barażach?! 🫣🔥 pic.twitter.com/4UMd9wcj23
— Fortuna 1 Liga (@_1liga_) May 24, 2024